Hokej? No weeeź…

Nie jest to historia jakiegoś sukcesu, ale fajnej zajawki w którą wpadłem ni stąd ni zowąd. Pasja? Chyba jeszcze nie. Hobby? No rejczel 🙂

Łyżwy to nie jest jakiś mój konik z dzieciństwa, coś w co chciałem wciągnąć dzieci bo wiem że jest fajne. Stanąłem na nich wcześniej tylko raz, dla beki na studiach, w wieku 19 lat. A potem dopiero jak zabraliśmy dzieci na lodowisko, żeby nauczyły się względnie poruszać na lodzie, czyli 15 lat później. Wtedy dzieciaki w sumie tak naprawdę z przypadku i bez jakichś specjalnych planów czy ambicji zaczęły chodzić na zajęcia hokejowe, a ja z podziwem ale i zazdrością patrzyłem jak szybko zaczynają robić mega postępy. One to pokochały, a ja z zachwytem patrzyłem z jaką lekkością robią zwroty, jeżdżą przeplatanką, hamują wzbijając chmurę lodowych iskier. Czytaj dalej Hokej? No weeeź…

Jak się szybko nie zestarzeć?

Olga i Rafcio dostali na Dzień Dziecka fishki. Łzy wzruszenia zalały mi oczy, gdy zobaczyłem, że deck fiszki ma identyczny profil co moja pierwsza w życiu deska, tyle że wtedy nie nazywała się „fishboardem” tylko „jedyną na rynku deskorolką”, więc z satysfakcją skonstatowałem (tak, jest takie słowo), że moda wraca. Tak jak obiecałem, wziąłem dziś dzień wolny, więc kiedy młodzież męczyła się w szkole, ja miałem trochę czasu na dotarcie sprzętu przed ich powrotem.

Czytaj dalej Jak się szybko nie zestarzeć?

Jak zmienić wodę w akwarium?

Zaczęło się niewinnie – najsampierw otworzyło się lewe oko, potem prawe. Trzeba wstać, myślę, bo dzień sam z siebie nie zrobi się do dupy. Ziew, czajnik, zwilżenie wodą, kontakty, zęby i wszystko inne. Przy kawie, w porywie dobrego serca rozpatrzyłem w końcu pozytywnie podanie, które wystosowały mi ryby z akwarium dzieci. Pisało że syf i że w takich warunkach to one sobie nie życzą i w ogóle jak czegoś z tym nie zrobię to mogę sobie sam tam pływać. Ogarnąłem więc Rafcia i Olusię i do dzieła: spuszczamy wodę z akwarium.

Czytaj dalej Jak zmienić wodę w akwarium?