Hokej? No weeeź…

Nie jest to historia jakiegoś sukcesu, ale fajnej zajawki w którą wpadłem ni stąd ni zowąd. Pasja? Chyba jeszcze nie. Hobby? No rejczel 🙂

Łyżwy to nie jest jakiś mój konik z dzieciństwa, coś w co chciałem wciągnąć dzieci bo wiem że jest fajne. Stanąłem na nich wcześniej tylko raz, dla beki na studiach, w wieku 19 lat. A potem dopiero jak zabraliśmy dzieci na lodowisko, żeby nauczyły się względnie poruszać na lodzie, czyli 15 lat później. Wtedy dzieciaki w sumie tak naprawdę z przypadku i bez jakichś specjalnych planów czy ambicji zaczęły chodzić na zajęcia hokejowe, a ja z podziwem ale i zazdrością patrzyłem jak szybko zaczynają robić mega postępy. One to pokochały, a ja z zachwytem patrzyłem z jaką lekkością robią zwroty, jeżdżą przeplatanką, hamują wzbijając chmurę lodowych iskier. Czytaj dalej Hokej? No weeeź…

Jak wrócić do biegania?

W bieganie wkręciłem się jakoś pięć lat temu i biegałem całe dwa. Biegałem wszędzie, niczym Forrest Gump jak miałem chodzić to biegłem, wymyślałem sobie plany treningowe, przebiegłem trochę zorganizowanych biegów, dyszki, półmaraton… i w końcu, znowu jak Forrest, ot tak przestałem. Przestałem, chociaż to dawało mi masę frajdy i trzymało mnie w dobrej kondycji, świetnym humorze i poczuciu, że robię coś fajnego. Czytaj dalej Jak wrócić do biegania?

Jak wkurzyć sąsiada?

Toksyczny sąsiad to obowiązkowa pozycja w każdej klatce, w każdym bloku, na każdym blokowisku każdego osiedla, na całej cholernej planecie. Zastanawiam się czy to za czasów słusznie minionych gremia spółdzielni mieszkaniowej z urzędu przydzielały mieszkańcom minimum jednego złamasa na klatkę, aby wyrobić trzysta procent normy i żeby wszystko się zgadzało w tabelkach, czy może też jest to jakiś wewnętrzny, ewolucyjny mechanizm, który z całkiem przyzwoitego członka małej społeczności z upływem lat robi jednostkę totalnie aspołeczną. How should I know? Wiem natomiast, że takie indywiduum ma absolutnie każdy blok.  Czytaj dalej Jak wkurzyć sąsiada?

Jak korzystać z windy?

Zastanawiało mnie zawsze dlaczego spora część populacji nie ogarnia tak trywialnej kwestii jak przywoływanie windy w mallach i biurowcach. Oczywiście jest mnóstwo rzeczy, które zastanawiają mnie od zawsze, ale najczęściej przyglądam się im przez sekundę, po czym przechodzę nad nimi do porządku dziennego dopóki nie natknę się na nie ponownie. A jako, że poszedłem dziś do centrum handlowego, chęć zbadania tej nurtującej mnie kwestii niespodziewanie wróciła niczym nadwaga po świętach.

Czytaj dalej Jak korzystać z windy?