No więc Olga poszła spać po północy, uzasadniając to odrabianiem lekcji i szeroko pojętą nauką, toteż nie pozostaje mi nic innego niż bycie man of my word i włączenie do bloczka tematyki parentingowej, rozpoczynając tym samym cykl pouczających wykładów dla rodziców, przeplatanych zabawnymi anegdotkami z życia moich dzieci, a ponieważ jestem osobą totalnie anonimową i nikt nie powiąże faktów z konkretnymi osobami, mogę sobie bezkarnie pisać. A zatem na początek omówimy kwestie związane z nauką siadania na nocnik i wszelkie związane z nią przezabawne przygody.
Ale zanim do tego przejdę, kilka słów o wojnie pokoleniowej. Rzuciłem ostatnio okiem na film „TY TEŻ BĘDZIESZ BOOMEREM. Pogódź się z tym.” jutubera Fanggotten, który poświęcił parę godzin swojego życia na złożenie parominutowego filmu o popularnym ostatnio zwrocie „Ok boomer”, używanym przez postmillenialsów wobec generacji starszych niż postmillenialsi, jako the ultimate response for everything, czyli jako wyraz lekceważenia i politowania dla, jak to Fangotten określił w innym filmie, starczego pierdolenia. Clou odcinka jest próba wyjaśnienia fenomenu konfliktu pokoleniowego, który dotyka każdej bez wyjątku generacji, opierając się na poglądzie, że człowiek w pewnym momencie zamyka się w bańce i nie opuszcza strefy komfortu, traktując zachowania nie mieszczące się w standardzie swojej bańki jako z gruntu negatywne. I w sumie, że każdego to czeka.
I tak mój młody padawanie. Tylko, że nie.
Już tłumaczę.
Jak mawiali neandertalczycy „Homo neanderthalensis robi się stary, kiedy przestaje narzekać na starsze pokolenie a zaczyna na młodsze”.
Tyle, że to nie do końca jest tak, że w roku 2020 starzy nie ogarniają obecnych realiów i tęsknią za czasami kiedy telefon był na żetony 100 metrów od domu, w pociągach syf, cukier na kartki, a jak ktoś chciał się dowiedzieć, że aberracja to nie jest fajne imię dla dziewczynki to musiał sięgnąć do Słownika Wyrazów Obcych pod redakcją Kopalińskiego. Pewnie że są i tacy hipersentymentalni (vide FB fajnpejdż „Kiedyś było jakoś fajniej”). Ale trust me, nie jest ich tyle dużo, żeby byli reprezentantami starszej generacji.
Osobiście wiekowo nie łapię się już pod pokolenie baby boom w rozumieniu amerykańskiego podziału – bardziej pod pokolenie X, według polskiego jestem totalnie boomerem. Ale. Nie mam problemu z technologią, Internet uwielbiam odkąd powstał, chociaż więcej funu daje mi tworzenie narzędzi do zamieszczania w nim contentu, niż z samej konsumpcji treści. Żyjemy w przyszłości, na którą zawsze czekałem, gdzie film, który mam ochotę obejrzeć jest dwa kliknięcia obok, playlista z muzyką jest zawsze pod ręką. To są naprawdę fantastyczne czasy. Dzieciaki też są super – to nie jest prawda, że są nieporadne, niezdarne i nie mają pasji jak niedawno przeczytałem w jakimś żenującym artykule. Trend na bycie eko – spoko. Na bycie fit – biorę. Równość dla związków jednopłciowych – luz. I teraz pytanie, dlaczego skoro w sumie niby nie mam boomerskiego podejścia do obecnych czasów, jestem mimo wszystko boomerem?
Bo ludzie, niezależnie od wieku, mają w naturze generalizowanie i doszukiwanie się wzorców i reguł, wszędzie. Tak jesteśmy ewolucyjnie skonstruowani. Dlatego doszukują się np. związku pełni księżyca z liczbą urodzeń dzieci. Stąd też w ogóle same podziały na pokolenia i przypisywanie im cech. (bo przecież pokolenie to rzecz umowna – pomiędzy dniem w którym ja się urodziłem, do momentu kiedy urodziło się moje dziecko, co roku, każdego dnia rodziło się mnóstwo dzieci, więc heloł). Dzieciaki dorastając szukają w otoczeniu tych wzorców i reguł społecznych, a jako separatora rozgraniczającego my – oni, używają wieku. W przestrzeni rodziny działa to tak, że kiedy rodzice się z czymś zgadzają, to „młodsze pokolenie” jest z tym jak najbardziej ok. Natomiast różnica zdań już potwierdza i ugruntowuje ten podział na grupy wiekowe i dostaje łatkę archaicznych poglądów z innej epoki. Starsze pokolenie wcale się nie czuje ani mocno starsze, ani tym bardziej oderwane od rzeczywistości, którą w sumie jakby się przyjrzeć samo aktualnie kształtuje. Wtedy mózg wysyła sygnał do organizmu, że jest atak, nadnercza produkują adrenalinę i leci piękny kontratak.
I tak ma być, tak to się kręci pewnie od prehistorii i to jest totalnie naturalny proces, tyle że zajebiście, ale to zajebiście frustrujący dla tej drugiej strony, która już wie, że te podziały są sztuczne i nieprawdziwe. Bo są ludzie, którzy mają 17 lat i są wewnątrz starzy, smutni i martwi, a z drugiej strony są ludzie trzy razy starsi, ale tam w środku młodzi. Dopiero z perspektywy czasu okazuje się, że człowiek w pewnym momencie – mniej więcej w takim jak jest nasz jutuber – przestaje się starzeć w środku, natomiast raźno kontynuuje ten proces na zewnątrz, ze zdziwieniem odnotowując ten proces w lustrze. Spora część „bańki Fanggottena” – czyli wartości, którymi kierowało się starsze pokolenie, nagle staje się zrozumiała, naturalna i całkiem spoko – to samo działo się z każdym pokoleniem ever, także z hippisami, którzy po rewolucji seksualnej pozakładali garnitury i założyli monogamiczne rodziny. I nie ma w tym grama hipokryzji. That’s just the way it goes.
Tak, wiem, „ok, boomer”.
Po pierwszym akapicie na Olgę zapewne padł blady strach, więc optymistycznie zakładam, że prank się udał.
foto: https://www.flickr.com/photos/environment/2167097486
Chciałbyś. A ogólnie to spoko, cieszę się że reanimujesz bloczka